Początki firmy Komandor. Wywiad z Jackiem Kozłowskim – prezesem i założycielem marki
Marka Komandor w tym roku świętuje 30-lecie na rynku! Z tej okazji przygotowaliśmy serię wywiadów z osobami, które tę markę tworzyły i doprowadziły do jej międzynarodowego sukcesu. W pierwszej kolejności zapraszamy do przeczytania rozmowy z Jackiem Kozłowskim – prezesem i założycielem firmy – który opowie o tym, jak wyglądały początki działalności.
Jak narodził się pomysł na założenie firmy meblarskiej?
Firma Komandor powstała w 1992 r. w Polsce, ale pomysł narodził się jeszcze w 1988 r.
W 1985 r. wyemigrowałem do Kanady, gdzie chciałem zarobić pierwsze większe pieniądze, by założyć swój własny biznes. Moim sposobem na sukces osobisty było postawienie na własną inicjatywę i założenie działalności gospodarczej za oceanem.
W 1986 r. założyłem firmę w Kanadzie, ale jej profil był zupełnie inny, bo zajmowała się pracami budowlano-remontowymi. Potem kupiłem firmę, która przed zbankrutowaniem zajmowała się układaniem kostki brukowej. Doprowadziłem ją do takiego stanu, że mogłem ją sprzedać z zyskiem. Gdy już zarobiłem trochę pieniędzy, powstał pomysł, w jaki sposób mógłbym zbudować taką działalność, która działałaby nie tylko regionalnie, ale by potem została ogólnokrajowa, aż w końcu mogłaby działać na całym świecie.
Wtedy zacząłem się rozglądać za różnymi branżami i zainteresowało mnie wykańczanie wnętrz. Myślałem o prowadzeniu instalacji miedzianych, które były wtedy popularne w Kanadzie, ale stwierdziłem, że znalezienie niszy na tym rynku byłoby bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Do tego doszła niestabilna sytuacja polityczna w Polsce. W Kanadzie rynek już był na tyle zorganizowany, że otwieranie tam biznesu było zdecydowanie prostsze, chociaż w Polsce też pojawiały się wtedy nowe możliwości dla ludzi z pasją i inwestycjami. Wtedy doszedłem do wniosku, że trzeba znaleźć taki produkt, który będzie można łatwo zaadoptować na polskim rynku, bo będzie dobrze odpowiadał na tutejsze realia.
Jak wszyscy wiemy, w czasach komunistycznych i postkomunistycznych mieszkania w Polsce wyglądały bardzo podobnie – to były małe mieszkania, w większości budowane z płyty, które były urządzone w jeden sposób, a ludzie cieszyli się, że cokolwiek dostali. To mi uświadomiło, że ludzie chcieliby przemodelować swoje mieszkanie i trzeba wprowadzić takie meble, które będzie można indywidualnie dopasować do konkretnych potrzeb klienta, wykorzystując system drzwi przesuwnych. I tak się stało.
Pierwsze kroki do rozpoczęcia działalności Komandora podjąłem w 1990 roku. Wtedy spotkałem w Kanadzie Michała Szatkowskiego. Umówiliśmy się, że ja zainwestuję wszystkie swoje pieniądze, a on wykorzysta swoją wiedzę na temat prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Ustaliliśmy, że po około 3 latach, jak firma się ustabilizuje, ja wrócę do Kanady i tam będę prowadził tę działalność. Stało się inaczej, bo kilku latach współpracy Michał nie działał uczciwie i założył swoją firmę, która stała się moim pierwszym poważnym konkurentem. W 1992 roku przyjechaliśmy do Polski i założyliśmy tutaj firmę pod nazwą J. M. Komandor.
Co najbardziej sprawiało Panu trudności na początku rozwijania firmy?
Największą trudnością zawsze jest takie przekazanie informacji, aby ludzie uwierzyli w to, co mówisz. Na przestrzeni lat zauważyłem, że łatwo jest mi ludzi zainteresować i zainspirować, ale potem klienci zadają wiele pytań i wtedy trzeba przyjąć wobec nich rolę opiekuna. Wiadomo, że nie byłbym w stanie pogodzić prowadzenia firmy i opieki nad każdym klientem, dlatego wydałem w wersji papierowej słynną żółtą książeczkę, w której opisałem wszystkie procesy naszego systemu. Jej współautorem był Piotr Schwarz – prezes z Wrocławia, który wtedy pełnił funkcję dyrektora.
Razem z Piotrem zaczęliśmy formować sposób dystrybucji oparty na franczyzie, którego celem było takie przekazanie informacji, aby ludzie się do nich łatwo dostosowywali. Stworzyliśmy wtedy model Komandor Standard – to bardzo prosty model biznesu, ale który mocno inspiruje do działania. Wydanie tej żółtej książeczki sprawiło, że mieliśmy około 300 autoryzowanych dealerów w całej Polsce i każdy z nich działał już na swoją rękę. Jednak wtedy doszliśmy do wniosku, że tak dalej nie może być. Powołaliśmy wtedy 3 hurtownie w Warszawie, Poznaniu i na Śląsku, które zaopatrywały dealerów w płytę. Później poszliśmy o krok dalej – wspólnie z dealerami w każdym województwie stworzyliśmy zakłady kompletacji – i ten system sprawdza się już od 25 lat.
Jakie wyzwania stoją przed marką Komandor w najbliższych latach?
Uważam, że na ten moment firma musi się przebranżowić. Komandor S. A. nie powinien zostać firmą tylko produkcyjną, a bardziej skupić się na tworzeniu bazy danych na potrzeby naszego oprogramowania na całym świecie. Z tego powodu uważam, że powinniśmy się przekształcić w firmę bardziej wdrożeniową.
Dziękujemy Panu Prezesowi za rozmowę i równocześnie zapraszamy na kolejne wywiady z członkami zarządu firmy Komandor, które pojawią się już wkrótce!